Wygląda na to, że dr Ron Paul mimowolnie będzie kandydatem na urząd prezydenta USA w trzech stanach, w tym w Kalifornii, która posiada największą ilość możliwych do zdobycia elektorów - 55. Mimowolnie, gdyż dr Paul nie podjął jakichkolwiek kroków, aby znaleźć się na kartach do głosowania 4-go listopada 2008. Jako republikanin, który 4-go września 2008 nie uzyskał nominacji swojej partii na oficjalnego kandydata Partii Republikańskiej, nie wyraził chęci kandydowania nawet jego niezależny. Udzielił natomiast swojego poparcia kandydatowi Partii Konstytucyjnej - pastorowi Chuckowi Baldwinowi.
Stany, w których Ron Paul będzie na kartach do głosowania, jako tzw. kandydat dodatkowy (write-in candidate):
- Montana, zgłoszony przez stanową Partię Konstytucyjną, liczba elektorów: 3;
- Louisiana, zgłoszony przez stanową Partię Podatników, liczba elektorów: 9;
- Kalifornia, zgłoszony przez Gail Lightfoot, (oficjalna lista), liczba elektorów: 55.
Dr Ron Paul ma zatem iście teoretyczną szansę na pozyskanie 67 z 538 elektorów. Media amerykańskie zastanawiają się, jak bardzo "zaszkodzi" on sen. Johnowi McCainowi, który dla przykładu w Montanie traci 4 punkty procentowe do Baracka Obamy, a to jest dokładnie tyle, ile wg sondaży uzyskał tam Ron Paul.
Riddickerr
Jest tylko jeden rodzaj
3 lata temu
To może byc dobry ruch.
OdpowiedzUsuńJak McCain uwali wybory przez Paula.
Całe USA by się zaczęło zastanawiać kto to jest ten Paul :)
ale...pomarzyć....
W ameryce przynajmniej mają konkretnego i dosyć znanego kandydata Rona, a u nas... ludzie są tak wyedukowani przez komuchów, że na słowo liberalizm reagują alergicznie... Trzeba ludzi edukować ekonomicznie od podstaw, dlatego ciesze się z działalności fundacji Ludviga von Missesa. szkoda, że mało jest takich ruchó społecznych. Riddickerr dzięki za pracę, nie idzie na marne ;) nawet ja dzięki Tobie lepiej rozumiem ten cały bajzel...
OdpowiedzUsuńaha jeszcze sotatnio ogladalem serie filmów Miltona Friedmana "Free to choose" dobrze by było, żeby ktoś to przetłumaczył... i najlepiej wyemitowali w TVP :D
OdpowiedzUsuń@Anonimowy,
OdpowiedzUsuńAz tak dobrze nie jest, chyba nie wierzysz, ze w USA to juz w ogole bajkowe media sa. Obejrzyj sam -- tam tez liberalizm niszcza i wysmiewaja.
--
macias
ale ja wcale nie mowię, że w ameryce jest dobrze... mówię tylko, że jest jakiś słyszalny glos sumienia narodu, który ma jakieś jeszcze szczątkowe pozostałości po kapitalistycznym ładzie państwa... u nas ludzie są tak otumanieni, że powiedzieć im, że państwo nic im nie może dać korzystnego oprócz wolności to popatrzą jak na wariata...
OdpowiedzUsuńfriedman to liberał ???
OdpowiedzUsuńod kiedy?
Cóż, z pewnością w kwestii monetarnej bliżej mu do Keynesa i interwencjonizmu w sferze pieniądza. Ron Paul przeprowadził bardzo ciekawy wywód w książce "Wolność pod ostrzałem", gdzie zestawił poglądy Friedmana reprezentujące monetaryzm i poglądy ekonomistów austriacków. Poprzez logiczną analizę wykazał słuszność rozumowania Austriaków, i odrzucił zarazem twierdzenia Friedmana, jakoby nawet niska inflacja była nieszkodliwa, czy też że pieniądz powininen być czymś fikcyjnym, abstrakcyjnym.
OdpowiedzUsuńMimo to Ron Paul i Milton Friedman byli serdecznymi przyjaciółmi, gdyż pomimo różnic w tej kwestii, łączyły ich podobne zapatrywania na ingerencję rządu w rynek, własność prywatną i swobody.
Ja uważam, że to, czego najbardziej brakuje naszemu (i całemu światowemu) społeczeństwu to edukacja, sceptycyzm do tego, co inni mówią oraz zaangażowanie w życie publiczne.
OdpowiedzUsuńMa to swoje przyczyny w historii świata i ludzkości, ale powinniśmy starać się nadrabiać!
Tomasz Bartczak
Racjonalny Developer