Cytat miesiąca

"Dawanie dobrego przykładu jest znacznie lepszym sposobem na rozpowszechnianie idei, aniżeli poprzez używanie siły zbrojnej. "
- dr Ronald Ernest Paul

niedziela, 11 stycznia 2009

Szanse na pokój i nieinterwencjonizm



W ubiegłym tygodniu omawiałem naszą pogarszającą się sytuację gospodarczą oraz fakt, że nowej administracji pozostało już niewiele opcji na usprawnienie spraw na dłuższą metę. Tego samego nie można jednak powiedzieć o froncie polityki zagranicznej. Nasza interwencjonistyczna polityka zagraniczna tylko oczekuje, aby nowa administracja skierowała ją na nowy kurs. Niestety wygląda na to, że nowa administracja będzie najprawdopodobniej kontynuować błędy popełniane w przeszłości. Często miałem okazję dyskutowania o interwencjonistycznej polityce zagranicznej i wynikającego z niej "sprzężenia zwrotnego". Obawiam się, że polityka zagraniczna obecnej administracji wytworzyła ogromny bodziec do takiego sprzężenia zwrotnego przeciwko Stanom Zjednoczonym. Jednakże szczerze wierzę, że spora część świata gotowa jest spojrzeć poza nasze obecne błędy, jeśli tylko nasza administracja dowiedzie, że zmierza w bardziej rozsądnym kierunku.

Inne państwa z całego świata postrzegają naszą ingerencję w ich sprawy jako protekcjonizm, i jest to dla nas bardzo niebezpieczne. Można by pomyśleć, że mamy sporo do zyskania poprzez wchodzenie w te bardzo złożone sytuacje, a jednak przekornie okazuje się, że ponosimy tego konsekwencje. Inne kraje mają swoje problemy - to pewne. Ale jak my byśmy się czuli, gdyby tak Chiny czy Rosja wkroczyły na naszą ziemię i próbowały usunąć stwarzających problemy przywódców czy też korygować naszą politykę za nas? Rozwiązywanie naszych problemów należy do nas i tak samo powinniśmy też uszanować wolę innych krajów. Zamiast tego zamieniliśmy domniemane, pozorne zagrożenia, w prawdziwe, rzeczywiste zagrożenia.

Powinniśmy postępować zgodnie z radą Założycieli odnośnie polityki zagranicznej - przyjaźń i współpraca handlowa ze wszystkimi krajami. Jednym z pozytywnych kroków byłoby zniesienie naszego destrukcyjnego embarga na Kubę, które pozbawia naszych farmerów odległego, o zaledwie 90 mil od wybrzeży USA, rynku zbytu, tym samym wzmacniając tamtejszy reżim komunistyczny. Widzimy, że 50 lat rządowych restrykcji do niczego nie doprowadziło. Potrzebna jest zmiana. Inne kraje powinny same decydować o tym, jak chcą się prowadzić. Nawet jeśli niekoniecznie się z tym zgadzamy, to nie jest to nasza sprawa. Jeśli jacyś ludzie niemądrze wybiorą życie w eksperymentalnych reżimach centralnego planowania, to muszą upaść wskutek własnych czynów, bez potrzeby robienia z nas kozła ofiarnego. Musimy się skoncentrować na naszych własnych sprawach

Jednakże presje wywierane na naszych przedstawicieli ze strony firm zbrojeniowych i wielkich środowisk biznesowych, nie faworyzują pokoju i wolności, czy w szczególności nieinterwencjonizmu. Interwencjonizm to wielki biznes. W ubiegłym roku kontrakty związane z obronnością sięgnęły $300 miliardów, a całkowity koszt wojny i utrzymania naszego imperium zagranicą wynosi $1 bilion rocznie. To świadczy o tym, że spora grupa ludzi czerpie korzyści z wojny i podboju. Wszystkie te pieniądze, zamiast służyć naszej gospodarce, są jej odbierane w celu prowadzenia wojen i dokonywania zniszczeń. Wyobraź sobie co by było, gdyby te środki zostały wykorzystane w kreatywny, produktywny sposób tutaj w naszym kraju!

Musimy ściągnąć cugle naszemu zagranicznemu imperium, tak szybko jak to tylko możliwe. Musimy sprowadzić wojska do kraju i znowu ukierunkować naszą gospodarkę na produkcję, nie na destrukcję. Najmądrzejszą rzeczą, jaką możemy uczynić, jest przyznanie, że nie znamy wszystkich odpowiedzi na wszystkie światowe problemy. Jeśli tylko nowa administracja zechce dać szansę prawdziwemu wolnemu handlowi i nie angażować się w krępujące sojusze, to bardzo na tym skorzystamy. Pod względem ekonomicznym moglibyśmy zaoszczędzić setki miliardów dolarów rocznie! Nowi przedstawiciele mają zarówno okazję jaki i kapitał polityczny aby tego dokonać. Na nieszczęście, tak się raczej nie stanie.

Kongresmen Ron Paul
5 stycznia 2009
Przełożył: Riddickerr
tekst źródłowy

1 komentarz:

  1. Zupelnie nie zgadzam sie z teza, ze USA powinny handlowac z kazdym. Mowie to z pozycji bylego obywatela PRL -- wlasnie embarga oslabialy panstwa komunistyczne, wolny handel powoduje, ze ludziom sie lepiej zyje, mniej sie buntuja i rezimy totalitarne sie utwierdzaja.
    A bieda jest wlasnie motorem buntow.
    --
    macias

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.