Cytat miesiąca

"Dawanie dobrego przykładu jest znacznie lepszym sposobem na rozpowszechnianie idei, aniżeli poprzez używanie siły zbrojnej. "
- dr Ronald Ernest Paul

niedziela, 6 lipca 2008

Irak czy gospodarka?


"Jaki wpływ na inne obecne sprawy ma wojna w Iraku?" - jest to często zadawane mi pytanie, zwłaszcza że Amerykanie stają się coraz bardziej świadomi tego, że coś złego dzieje się z gospodarką. Trudność z jaką to pytanie jest często stawiane wiąże się z wyobrażeniem jakoby bylibyśmy w stanie rozdzielić takie zagadnienia bądź odizolować koszty wojny w arbitralnie wyznaczonych obszarach, takich jak bezpieczeństwo narodowe bądź stosunki międzynarodowe. Wojna to wszechobejmująca aktywność rządowa. Wpływ wojny na naszą zdolność do obrony przed przyszłymi atakami oraz na pozycję Ameryki w świecie jest zaledwie ułamkiem całkowitego efektu jaki wojna wywiera na nasz kraj i na politykę jego rządu.

Koszt tej szczególnej wojny jest ogromny i dlatego też ma ona wielkie znaczenie. Nie ma ani jednej sprawy która w tym czasie byłaby ważniejsza. Wojna, oczywiście, uczyniła nas mniej bezpiecznymi jako naród oraz podważyła naszą wiarygodność w oczach sojuszników jak i wrogich nacji. Ponadto, rosnące przez lata deficyty były popędzane kosztowną "metką cenową" wojny oraz wskutek decyzji o płaceniu tej ceny głównie poprzez dodatkowe wydatki aniżeli za pomocą tradycyjnego księgowania budżetowego.

Wojna zabiera to, co mogłoby być "produktywną gospodarczo zdolnością" i przekierowuje zarówno ją, jak i dobra, jakie by ona wygenerowała w normalnych, pokojowych czasach, w stronę znacznie mniej pożytecznych gospodarczo działalności. Wywiera ona także wpływ na priorytety budżetowe w sposób szkodliwy dla naszego narodu. Często wskazywałem na fakt, że budujemy mosty w Iraku, podczas gdy te zawalają się w Stanach Zjednoczonych.

Wszystkie wojny, a w szczególności wojny finansowane poprzez inflację monetarną, ranią kraj w wieloraki sposób. Oczywiście, że wielu młodych ludzi, którzy są w wojsku, dosłownie przelewa swoją krew a czasami oddaje swoje życie walcząc w wojnach tego typu. Tymczasem jednak, ci którzy nie walczą w wojnie, ale na nią płacą, zmuszeni są do ponoszenia zarówno jej bezpośrednich kosztów, jak i do przyglądania się erozji ich własnej długoterminowej siły nabywczej w miarę jak dwa filary - długu i inflacji - nakładane są na barki obecnych podatników i przyszłych generacji. Ani konspiracja ani też przypadek nie wyjaśniają nagłych wzrostów cen paliw w miarę przedłużania się wojny. Nie, to jest po prostu rzeczywistość wynikająca z prowadzenia inflacyjnej polityki, która pośród innych rzeczy, czyni tę wojnę możliwą.

Podczas gdy ludzie są stale pytani o to, czy [według nich] to chwiejąca się gospodarka naszego kraju czy też może błędna polityka zagraniczna z minionych kilku dekad jest najbardziej istotna, dobrze jest, aby ci z nas, którzy rozumieją, że te dwa zagadnienia są ze sobą blisko związane, kontynuowali wyjaśnianie tego faktu naszym znajomym obywatelom. Naprawienie błędu wymaga właściwej diagnozy.

Kongresman Ron Paul
16 czerwca 2008
tłumaczenie: Riddickerr
tekst oryginalny

2 komentarze:

  1. Myślę że odwalasz tu kawał dobrej roboty. w szczególności za tłumaczenie Rona na YT.

    DZIĘKI

    adam

    OdpowiedzUsuń
  2. bomba blog, zapraszam na forum libertarian - linka jest na libertarianizm.pl

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.