Cytat miesiąca

"Dawanie dobrego przykładu jest znacznie lepszym sposobem na rozpowszechnianie idei, aniżeli poprzez używanie siły zbrojnej. "
- dr Ronald Ernest Paul

piątek, 29 sierpnia 2008

Texas Straight Talk



Cotygodniowy felieton

Wolności Osobiste i Internet


Najbardziej podstawową zasadą bycia wolnym obywatelem jest pogląd, iż my jako indywidua jesteśmy odpowiedzialni za swe życie i decyzje. Nie mamy prawa obrabowywać naszych sąsiadów, by wynagradzać sobie nasze błędy, jak również i oni nie mają prawa, by mówić nam jak mamy żyć, tak długo jak nie naruszamy ich praw. Wolność do podejmowania złych decyzji jest nieodłączna od podejmowania tych dobrych. Jeśli bowiem jesteśmy uprawnieni jedynie do dokonywania dobrych wyborów, to tak naprawdę nie jesteśmy wolni.


Socjalistyczne ideologie zaciemniają tę linię pomiędzy zaufaniem ludzi do siebie samych, a rządową kontrolą, ponieważ błędy jednostek są rozłożone na każdą inną. Takim sposobem rząd staje się zainteresowany każdą Twoją decyzją i sposobem życia, usprawiedliwiając to tym, iż możesz popełnić zły wybór, za który inni będą musieli płacić. Rezultatem tego jest, rzecz jasna, to, iż każdy traci prywatność i kontrolę nad swym życiem. Bez względu na to czy się zorientuje, czy nie, to nie będzie już naprawdę wolnym człowiekiem.


Ten tydzień w Kongresie przyniósł pewne przykłady z obu stron miedzy w kwestiach wolności i osobistej odpowiedzialności. Debatowaliśmy na temat hazardu sieciowego, podczas sesji dotyczącej Aktu Nielegalnego Internetowego Hazardu. Nie jestem teraz tym, kto szasta pieniędzmi, ale kimś, kto rozumie kwestie wolności i samo-posiadanie. Jako taki, silnie wspieram prawo wolnych ludzi do robienia z ciężko zarobionymi pieniędzmi, co im się żywnie podoba. Hazard jest ostatecznie sprawą osobistego wyboru i niektórzy ludzie naprawdę go kochają. Tak długo, jak nie jestem zmuszony do przyjęcia odpowiedzialności za ich straty, to nie mój interes, co ci gracze robią ze swoim czasem i pieniędzmi.


Są ludzie, którzy uważają, że hazard sieciowy jest niemoralny i finansowo nieodpowiedzialny, z czym nie wchodzę w polemikę, natomiast sądzą, że z tych powodów, rząd powinien wkroczyć i zakazać tym, bądź karać tych, którzy biorą udział w grach spekulacyjnych. Takie podejście do sprawy, to klątwa dla idei wolności.


Jednakże, większość tego samego anty-hazardowego tłumu śpiewa już zupełnie cienkim głosikiem, gdy przyszło nam rozmawiać o rozdawaniu środków antykoncepcyjnych w szkołach. Nagle, nie chcieli by o swoim stylu życia i rodzinie decydowali inni, podczas gdy druga strona czuła potrzebę ingerencji. Interesujące jest to, że ta sama grupa, która czuje, iż rodzicie powinni mieć absolutne prawo i możliwość kontrolowania, jak i kiedy ich dzieci biorą antykoncepcję, nie uważa, że rodzice są na tyle odpowiedzialni, by decydować o tym gdzie wchodzą sami i ich dzieci, i dlatego wydaje im się niezbędna potrzeba rządowej regulacji przeciwko hazardowi i sieciowym cwaniakom.


Mogę zapewnić Cię o tym, że kiedy rząd znajduje oparcie w regulowaniu sieci, nawet z dobrodusznych powodów, korzyści z wolnego Internetu będą wkrótce przeszłością. Rodzice, dzięki nowoczesnemu oprogramowaniu, są w stanie monitorować działalność internetową ich pociech. Internet musi pozostać strefą wolną od rządu, by utrzymać swą integralność i użyteczność dla nowoczesnego społeczeństwa, i to jest to, o co będę walczył.


Kongresman Ron Paul

30 czerwca 2008

tłumaczenie: P.P.

tekst oryginalny

wtorek, 12 sierpnia 2008

Co się kryje pod nazwą ustawy?


Ostatnio Kongres zatwierdził "Akt Ratowania Amerykańskiej Gospodarki Mieszkaniowej i Zapobieżenia Przejęciu", znany także jako "Ustawa mieszkaniowa". Jego zatwierdzenie było nagłośnione przez wielu z tych, którzy byli zaniepokojeni, z prawnego punktu widzenia, przejęciami oraz sytuacją rynku mieszkaniowego w gospodarce naszego kraju. Zapytano mnie o to, jak mogłem głosować przeciwko ustawie mającej pomóc amerykańskim właścicielom domów, ale ja postrzegałem tę ustawę jako mającą więcej do czynienia z pomaganiem wielkim bankom, aniżeli przeciętnym Amerykanom.

Odpowiedź jest taka, że więcej kryje się w każdej ustawie, aniżeli wynika to z jej nazwy czy też z towarzyszących jej nagłówków prasowych. Jeśliby zwracać uwagę tylko na tytuły, można by śmiało głosować za niemal każdą ustawą poddawaną głosowaniu na sali kongresowej. Tytuły nie opowiadają całej historii o postanowieniach w ustawie, a wiele tytułów jest zupełnie zwodniczych i bliskich postaci emocjonalnego szantażu ze strony legislatorów. Jednak nie możemy sobie pozwolić na bycie zwodzonymi poprzez fantazyjne tytuły. Ustawa mieszkaniowa powinna być raczej nazwaną stosownie: "Aktem Finansowego Wspierania Wielkich Banków Na Koszt Podatników", gdyż jej opasłe rozdziały były pisane przez lobbystów wielkich banków (według informacji Tima Carney'a, reportera "Evans'a i Novak'a", pochodzących z Kapitolu). Przynajmniej taki tytuł byłby wtedy uczciwy.

Także, wiele z tych wspaniałomyślnie brzmiących ustaw o pomocy zagranicznej oraz tak zwanych rezolucji praw człowieka zawiera zgubny i hipokryzyjny język ukryty pod postacią drobnego druku. Niedawna ustawa związana z Chinami jest dobrym tego przykładem. Rezolucja wzywa Chiny do podejmowania Dalajlamy na spotkaniach bez jakichkolwiek warunków wstępnych, podczas gdy jest to coś, czego nasz rząd nie zrobi w przypadku Iranu. Skąd nasz rząd posiada autorytet do mówienia Chinom co mają robić - jest dla mnie zupełnie niepojęte, zwłaszcza kiedy domagamy się czegoś tak hipokryzyjnego. W sprawie ustaw o pomocy zagranicznej i legislacjach, które powierzchownie wydają się być bardzo dobroduszne, to po dokładnym ich zbadaniu znajdujemy dodatkowe zobowiązania oraz mnóstwo manipulacji rynkiem. Wielokrotnie te ustawy miały oznaczać pomoc dla najbardziej potrzebujących, jednakże faktycznie pomagały one międzynarodowym korporacjom bądź wspierały dyktatorów, którzy w innym wypadku byliby obaleni przez swoich obywateli.

Innym punktem, jaki należy wziąć pod uwagę w związku z ustawodawstwem i kongresowymi rezolucjami jest to, że same intencje nie są wystarczające. Nie jest wystarczającym chcieć rozwiązać problem poprzez ustawę i nadanie jej efektownej nazwy. "Rzemieślnicy legislacyjni" powinni wykazać jasne i uczciwe zrozumienie problemu w celu przedłożenia realnej strategii mającej go rozwiązać. Zbyt często po prostu tego nie dostrzegam. Zamiast tego widzę więcej podatków, więcej restrykcyjnych przepisów, więcej naruszeń Konstytucji oraz więcej niezamierzonych konsekwencji.

Nie powinno się osądzać legislacji bazując jedynie na tytułach, dobrych intencjach bądź na tym, co ktoś mówi o danej ustawie. Wyobraźmy sobie co by było, gdyby całe ustawodawstwo w historii tego kraju faktycznie dokonało tego, co proklamowały tytuły ustaw. Jak inny byłyby ten kraj! Nie byłoby biedy, narkotyków, przestępstw. W rzeczy samej, jeśli to byłoby takie proste, to Kongres do tego czasu byłby prawdopodobnie unieważnił prawo grawitacji, jak i prawo popytu i podaży, i zastąpił je nielimitowanym bogactwem oraz obdarował wszystkich Amerykanów zdolnością latania. W jakim to fantazyjnym świecie żyją czasami nasi ustawodawcy!

Mimo, że jestem czasami oskarżany o bycie złym człowiekiem, w związku z wieloma ustawami, przeciwko którym głosowałem, to jednak nie postrzegam swojego głosowania jako przeciwnego konkretnemu ustawodawstwu, lecz jako opowiadającego się ZA Konstytucją, zgodnego z moimi obowiązkami wynikającymi z bycia kongresmenem.

Kongresman Ron Paul
11 sierpnia 2008
tłumaczenie: Riddickerr
tekst oryginalny

---

Polecam powiązany z powyższym tekstem artykuł na DwuGroszach Szakale i osły